Wieczorne telewizyjne wiadomości przerwała reklama szamponu do włosów. Atrakcyjna brunetka zapewniała, że szampon międzynarodowych korporacji nawilża, wygładza i cuda czyni z włosami. A wszystko dzięki ekstraktom z egzotycznych owoców. W tym momencie na ekranie pojawił się wielki, soczysty, biały kokos. Taki jak na równiku kupisz za dolara na plaży, albo taki, z którego sok sprzedają w ekwadorskich autobusach. Żadna nowość, a tym mniejsza egzotyka. Po chwili w reklamie, ta sama brunetka kąpała się już nie pod prysznicem, ale pod wodospadem w tropikalnym lesie i namawiała z ekranu Ekwadorczyków, by pozwolili sobie w życiu na chwilę egzotyki. Tyle, że Ekwadorczycy taki wodospad mają 2 godziny drogi od Quito.
To tak jakby pani myła głowę szamponem malinowym w Zalewie Zegrzyńskim i przekonywała Polaków, że dzięki temu doświadczeniu przeniosła się na zupełnie inny poziom egzotyki w życiu.
(P)Olka pomyślała, że amerykański producent nie wysilił się na proste badanie rynku ekwadorskiego co do upodobań smakowo-zapachowych, skoro spośród kilkunastu wariantów swoich szamponów, wybrał ten kokosowy. W kraju, w którym kokos jest tak powszechny, że nawet Rafaello czy Bounty w ogóle nie cieszą się jakimś nadzwyczajnym zainteresowaniem. A (P)Olce na samą myśl pociekła ślinka!
Sok z kokosa w autobusie! Czemu mnie jeszcze nie ma w Ekwadorze?? :)
OdpowiedzUsuń