Dziewczyny na orliki!

Korpo. Cześć kolejna: Futbol.

Dzisiaj w korpo przyszło zaproszenie do uczestnictwa w miedzy-firmowych branżowych mistrzostwach piłki nożnej (jakby już sam Mundial nie wystarczał). Chętni do pokopania w piłkę i skopania przy tym konkurencji uprasza się o przesłanie zgłoszenia do poniedziałku. Potem będzie kilka treningów, mecze i nagrody.

Jaka byłaby na takiego maila reakcja w Polsce? Po kilku zachętach ze strony kadrowych, pewnie uformowałaby się drużyna, a dziewczyny zaczęłyby szykować układ chillleaderski i hasła bojowe zachęcające kolegów do szybszego biegania po boisku.

W Ekwadorze nie ma komu chillleaderować.  Zgłoszeń do żeńskiej drużyny napłynęło w przeciągu godziny tyle, że część babeczek będzie siedziało na ławce rezerwowych.

Będziesz z nami grała? Na jakiej pozycji najlepiej grasz? Chociaż postój na bramce.
Zachęcają, namawiają, a ja nawet nie wiem czym się różni dośrodkowy od...innych na boisku.

Na moje ¨nigdy nie grałam¨ dziewczyny się dziwią tak samo jak ja słysząc, że niemal każda była w drużynie albo szkolnej, albo osiedlowej. W swojej szafie mają gotowe na takie okazje korki i ochraniacze. Te, co piłki kopać nie potrafią to wyjątki.
Tutaj ¨Grasz jak baba¨ może być komplementem
Może nie być szkoły, może nie być apteki, ale w każdej ekwadorskiej wsi, boiska do piłki nie może zabraknąć. Na nim na równych zasadach i warunkach graja dziewczyny i chłopcy, najczęściej w mieszanych drużynach. A u nas, żeby kobieta weszła na boisko to musi mieć pompony w rękach i krotka spódniczkę.
Orlikowy patriarchat.


Boisko w dżungli



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz