Szukam pikantnych inspiracji

Tak jak wiekszosc stolecznych Ekwadorczykow, Polka zazwyczaj robi zakupy w supermarkecie. No bo tak jest wygodniej: po melona nie trzeba isc na ryneczek, po make do dzielnicowego piekarza tez nie. W supermarkecie wystarczy siegnac reka na polke, a tam wszystkiego jest pod dostatkiem. Niekiedy az pod zbytnim dostakiem, z ktorym nie wiesz co zrobic.

W przeciwienstwie do ryneczku, niektore warzywa i owoce w supermarkecie popakowane sa w gotowe porcje:  zapewne dla zwiekszenia satysfakcji konsumenta, bo zapakowane w foliowym woreczku jablka czy sliwki zwinnie i lekko laduja w wozku. Poza tym juz nie musisz myslec ile chcesz gruszek: zadecydowal za Ciebie supermarket i zapewne kupisz ich nieco wiecej, niz sam mialbys wybierac ich liczbe.

Domyslac sie moge, ze porcje te ustalil szef marketingu, zlecajac doglebna i kosztowna analize potrzeb zywieniowych przecietnej ekwadorskiej rodziny. Z badan tych musialo wyniknac, ze owa rodzina potrzebuje kupic naraz 8 glowek czosnku i na pewno jej sie polowa nie zmarnuje tak jak Polce. Co ciekawe, czosnek mozna tez kupic juz obrany, tyle ze w najmniejszej oferowanej przez supermarket porcji jest 50-60 zabkow . I co z ta iloscia ma zrobic nieuwzgledniona w statystykach Polka, ktorej gospodarstwo domowe, jest od 3 do 5 razy mniejsze niz przecietna ekwadorska rodzina?

Ofiara powyzszych badan, jesli nie sa jedynie moim wymyslem, padly rowniez: imbir i papryczka chilli. Z nieoficjalnego wywiadu dzielnicowego napredce przeprowadzonego przez Polke wynika, ze imbiru nie uzywa nikt w promieniu 5km, wiec nie wiem czym sie sugerowal supermarket pakujac korzen w schludne, aczkolwiek kilogramowe opakowanie. Moze z juka im sie pomylilo, bo w sumie troche podobne.

Papryczke chilli, zwana lokalnie AJI (ahi) owszem je sie w serwowanych zawsze i wszedzie pikantnych sosach, ale czy to od razu uzasadnia oferowanie konsumentom minimalnego pol-kilogramowego worka? Ja sie pytam co z singlami, obcokrajowcami albo studentami, ktorym jedna pikantna jak diabli papryczka wystarczy na przyprawienia posilkow z calego tygodnia? Ano odpowiedz jest taka, ze single mieszkaja i jedza u mamy, studenci jak wszedzie na swiecie dostaja walowke, a obcokrajowcy stoluja sie w restauracjach.

A Polka siedzi nad workiem z chilli i szuka kulinarnych inspiracji.

2 komentarze:

  1. (P)Olko, cieszę sie niezmiernie, ze trafilam w sieci na twojego bloga. Zaczytalam sie, odplynelam, rozmarzylam. Masz lekkie pioro i fajnie sie to czyta.

    p.s. chilli'owych tudzież czilautowych inspiracji poszukuję róznież :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieki za mile slowa! Ispiruja do napisania jakiegos czilautowego tekstu z rownika :)

    OdpowiedzUsuń