Jak Ekwador poradził sobie z niską frekwencją wyborczą

Obserwując wybory do Parlamentu Europejskiego, już sama nie wiem, który wynik jest ważniejszy:  ilość foteli jakie uzyskały w Brukseli poszczególne partie, czy też wynik frekwencji wyborczej. Nad jednym i drugim debatuje się równie gorąco. Są tacy, którzy w sieci krzyczą, że to wstyd, hańba, że lenie nie poszli do urn.  Że nie mają prawa potem narzekać. Inni się cieszą ze zwycięstwa, chociaż przy tej frekwencji 30% to tak naprawdę 6%.

Frekwencja dzieli społeczeństwo na leniwych i nadgorliwych, na odpowiedzialnych i na tych, którym wszystko jedno, na tych, którzy bada narzekać i maja do tego prawo i na tych, którzy będą narzekać bezprawnie.

A może by tak ludzi nie dzielić i sprawić, by 25%  równało się, jak matematyka nakazuje, 1/4 społeczeństwa, a nie 1/16?   W Ekwadorze wybory - prezydenckie, lokalne, czy też  do Parlamentu Andyjskiego są obowiązkowe i w taki prosty sposób wyeliminowano debatę nad frekwencją wyborczą.

Po wrzuceniu do urny głosu dostajesz zaświadczenie o głosowaniu, które jest tu drugim pod względem ważności i przydatności dokumentem, zaraz po dowodzie osobistym. Przydaje się na każdym kroku, bez niego nie otworzysz konta w banku, nie zatrudnią Cie do pracy, nie sprzedasz samochodu,  nie załatwisz niczego w instytucjach państwowych, nie wyrobisz nowego paszportu. Jednym słowem,  nie głosując, nieźle utrudnisz sobie życie.
Jeśli z jakiegoś powodu jednak nie mogłeś pójść na wybory, a chcesz korzystać z przywilejów obywatelskich, które daje ci zaświadczenie, musisz zapłacić karę w wysokości $39,8 - na pokrycie części logistyki, z której nie chciałeś skorzystać (czy pójdziesz, czy nie i tak dla Ciebie z państwowych pieniędzy drukuje się karty wyborcze i opłaca okręgi).


A co z tymi, których polityka nie interesuje, głosować nie chcą, sa antysystemowi? Możesz politykom dorysować wąsy czy uszy. Za nieważny głos tez dostajesz zaświadczenie.  
W Ekwadorze są prawicowcy i lewicowcy, ale nie ma leni i nieleni. A jak jakaś partia wygra z 55% głosów, nikt nie może jej powiedzieć, żeby się nie cieszyła, bo głosowało tylko sto osób. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz