…zamienia się w
jeden wielki stadion. Mężczyźni pod marynarkami noszą koszulki swoich ulubionych
drużyn, kobiety maja na paznokciach wymalowane flagi Ekwadoru. Na każdym pietrze jest plazma, do której
wszyscy zbiegają się na dźwięk ¨Goooo¨. I wracają smętnie do biurek, jeśli
piłka trafiła nie do tej bramki co trzeba. Firmowa stołówkę przyozdobiono
flagami i piłkami, a na stołach stoją plastykowe wuwuzele, jakby komuś zechciało
się zatrąbić z radości, smutku albo ot tak sobie.
Chłopaki z
finansów zorganizowali Totalizator Sportowy i można obstawiać wyniki Mundialu.
Za jedyne $5.
Podtrzymywaniu futbolowej
atmosfery pomagają godziny meczów, które w ekwadorskiej strefie czasowej są o:
11:00, 14:00 y 17:00. Popularne stały się w związku z tym drugie śniadania albo
obiady 90-minutowe, ewentualnie wcześniejsze wyjścia do domu/baru.
Nikogo nie dziwi, że prezesa nie ma przy w swoim biurku, w końcu to Argentyńczyk. Ale nie ma też szefa marketingu – kibicuje Brazylii, a szefowa kadr już myśli, co zamówić do
jedzenia jak znowu będzie grał Ekwador. No bo pracy w tym czasie nie można
oczekiwać od nikogo, a emocje piłkarskie wzmagają głód.
Z Chile się raczej rozpędziłaś...ale kto wie ;)
OdpowiedzUsuńPozdro!
Młody Hryciuk
Wiesz, ja tak bardziej z sympatii niz z glebokiej analizy wpisalam te kraje. Ale Chile wlasnie przepedzily Hiszpanie do domu, wiec moze intuicja mi zle nie popdpowiedziala ;)
OdpowiedzUsuń