Papa Polaco i Jerzy Stuhr, czyli POLSKA po ekwadorsku

Wchodzi (P)Olka do kina w Quito, a tam Jerzy Stuhr. Na dużym ekranie oczywiście. We włoskim komediodramacie "Habemus papam - mamy papieża", wciela się w rolę rzecznika rasowego Watykanu - Marcina Rajskiego. Film zabawny, przejmujący, a Pan Stuhr jak zwykle doskonały - według Ekwadorczyków najlepszy aktor tej produkcji. (P)Olka nie posiadała się z dumy. Na dodatek, powiewające na ekranie biało- czerwone flagi dopełniły polskości tego wieczoru. 

PAPIEŻ I JERZY STUHR we włoskim filmie
w ekwadorskim kinie.
 źródło: www.ochoymedio.net
Nie jest to jedyny przykład, gdy polski aktor czy reżyser pojawia się w ekwadorskim kinie. Niejeden Ekwadorczyk potrafi zaskoczyć recytując z pamięci całą filmografię Kieślowskiego czy Polańskiego. 
Poza tym, jednym z filmów inaugurujących  tegoroczny Międzynarodowy Festiwal Kina Dokumentalnego, jest "Argentinian Lesson" Wojciecha Staro. 

Jednak jakkolwiek dobra nie byłaby polska kinematografia, pałeczkę sławy w Ekwadorze dzierżą nie aktorzy i reżyserzy, ale... no dobra, niespodzianki nie będzie żadnej jak powiem, że jest to....


JAN PAWEŁ II

Każdy kto był w kraju, gdzie większość ludności to rzymsko- katolicy, wie jak pozytywne reakcje stwarza powiedzenie, że jest się z Polski. Podobnie jest w Ekwadorze. Ludzie co bardziej religijni pokazują obrazki z wizerunkiem Jana Pawła II zawieszone na lodówce lub te schowane w pierwszej szufladzie przy łóżku. Opowiedzą ze łzami wzruszenia, jak to Papa Polaco (polski papież), przyjechał do Ekwadoru, jaki był dobry i charyzmatyczny i że na pewno wszyscy Polacy muszą być tacy. I (P)Olka znowu nosi się dumnie. 
Jan Paweł II odwiedził Ekwador po pierwszy i ostatni raz w 1985 roku. Msza odbyła się w głównym parku Quito i tam, do dziś stoi postawiony z tej okazji Cruz de Papa (Krzyż Papieża).
Obecnie Cruz de Papa, jest charakterystycznym miejscem spotkań i punktem wyjściowym do rozpoczęcia treningu lekkoatletycznego.
Jan Paweł II pozostał w pamięci Ekwadorczyków na tyle, że część nie wie jak się nazywa papież obecny i tłumaczą to tym, że "Niemiec nie jest taki dobry".
No nic, może dzięki temu tak łatwo jest (P)Olce uzyskać przychylność niejednej babci. Wystarczy nauczyć ją poprawnie wymawiać Caroll Łojtila.

INNE NAZWISKA 

Od wielkiego święta któremuś Ekwadorczykowi przypomni się Wałęsa, albo nazwiska tak zawiłe, że (P)Olka miło wytężania umysłu rozszyfrować nie potrafi. Niekiedy jednak się udaje.

-Skąd jesteś? - zagadał mężczyzna przysiadając się na ławce
-Z Polski.
-"Cześć, jak się masz?" - odpowiedział po polsku z całkiem niezłym akcentem, -Miałem polską narzeczoną, Jagoda, szalona kobieta. Lubiła wypić piwo i potem śpiewała piosenki po niemiecku. To były dobre czasy. Mam jeszcze jedną przyjaciółkę z Polski. Nazywa się Martina i jest dziennikarką.Bardzo sławną.
(P)Olka zrobiła w głowie przegląd polskich dziennikarek,  którym na imię byłoby Martina. Albo równie dobrze Marta, Maria czy Martyna.
-Pamiętasz nazwisko?
-Łojciekofska
To zagadka była łatwa.
-Znasz Martynę Wojciechowską??? -(P)Olka nie potrafiła ukryć radości
-To moja przyjaciółka. Oprowadzałem ich po Quito, jak przyjechała z grupą znajomych. Ale chyba jest bardzo zapracowana, bo nie odpowiada na moje maile.

Po chwili odszedł zadowolony, że do grona jego przyjaciół dołaczyła kolejna Polka - Alexandra ...jakośtam.



Promocja filmu Wojciecha Staro na stronie internetowej
ekwadorskiego kina niezależnego Ocho y Medio



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz