2 listopada - swieto kisielu

Nie ma w sobie nic z podnioslosci, nie pobudza do refleksji nad kruchoscia zycia, ani nie prowokuje korkow. Ale jest dniem wolnym, jesli nie wypada w sobote. W tym roku wszyscy liczyli, ze Swieto Zmarlych zostanie przelozone na piatek lub poniedzialek, zeby miec dlugi weekend, ale sie nie udalo. Nikt wiec nie pojechal na plaze.

Pojscie na cmentarz nie jest w tym dniu tak oczywiste jak w Polsce. Podobno na wsiach to i owszem - ludzie spedzaja nawet cala noc wsrod zmarlych przodkow. Ale wsrod mieszczuchow swieto to sprowadza sie do wypelnienia jednej tradycji: zjedzenia COLADA MORADA y GUAGUA DE PAN.

Colada morada to taki nasz kisiel zrobiony z jagod, malin i ananasa. Gesty, z duzymi kawalkami owocow. Bardzo slodki, dlatego tez zagryza sie ja guagua de pan. Guagua to w jezyku keczua dziecko, pan to po hiszpansku chleb, czyli dostajecz w reke chlebek o ksztalcie niemowlaka zawinietego w becik. Niby ma zabic slodki smak kisielu, ale tradycyjnie wypelniony jest marmelada, a obecnie tez i nutella, wiec nie bardzo sprawdza sie w swojej roli.

W kuchni ekwadorskiej w ogole nie ma kisielu, wiec moze dlatego gdy zbiliza sie Swieto Zmarlych (a zbliza sie juz na miesiac przed), wszystkie restauracje i kawiarnie oferuja colade morade. Colade dostajesz tez w biurze, w domach, przyjaciele sie spotykaja na colade.  Ludzie sobie wyliczaja ile to juz razy w tym roku jedli guagua i gdzie byl najlepszy. Ja jadlam trzy razy, ale moj wynik bylby lepszy gdybym nie odmowila kilka razy. Coladomania mija okolo tygodnia po Swiecie Zmarlych. I przez kolejne 11 miesiecy nikomu nie przyjdzie do glowy zrobic kisiel jagodowy.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz