Pojscie na cmentarz nie jest w tym dniu tak oczywiste jak w Polsce. Podobno na wsiach to i owszem - ludzie spedzaja nawet cala noc wsrod zmarlych przodkow. Ale wsrod mieszczuchow swieto to sprowadza sie do wypelnienia jednej tradycji: zjedzenia COLADA MORADA y GUAGUA DE PAN.
Colada morada to taki nasz kisiel zrobiony z jagod, malin i ananasa. Gesty, z duzymi kawalkami owocow. Bardzo slodki, dlatego tez zagryza sie ja guagua de pan. Guagua to w jezyku keczua dziecko, pan to po hiszpansku chleb, czyli dostajecz w reke chlebek o ksztalcie niemowlaka zawinietego w becik. Niby ma zabic slodki smak kisielu, ale tradycyjnie wypelniony jest marmelada, a obecnie tez i nutella, wiec nie bardzo sprawdza sie w swojej roli. W kuchni ekwadorskiej w ogole nie ma kisielu, wiec moze dlatego gdy zbiliza sie Swieto Zmarlych (a zbliza sie juz na miesiac przed), wszystkie restauracje i kawiarnie oferuja colade morade. Colade dostajesz tez w biurze, w domach, przyjaciele sie spotykaja na colade. Ludzie sobie wyliczaja ile to juz razy w tym roku jedli guagua i gdzie byl najlepszy. Ja jadlam trzy razy, ale moj wynik bylby lepszy gdybym nie odmowila kilka razy. Coladomania mija okolo tygodnia po Swiecie Zmarlych. I przez kolejne 11 miesiecy nikomu nie przyjdzie do glowy zrobic kisiel jagodowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz